Po przeczytaniu naszego artykułu będziesz dokładnie wiedzieć co robić, aby twoje artykuły SEO zdobywały pierwsze pozycje w Google. Dodatkowo, pod koniec dostaniesz od nas darmową checklistę, dzięki które usystematyzujesz cały proces pisania tekstów na bloga.
W artykule poruszamy kwestie takie jak:
Zapraszam do czytania (albo chociaż pobrania darmowej checklisty).
Ps. Starałem się nie oszczędzać na słowach i jak najdokładniej opisać wszystkie zagadnienia tak, aby jak najlepiej wytłumaczyć kontekst, oraz aby całość było łatwiej zrozumieć i zapamiętać.
Artykuły SEO to treści zadawalające zarówno czytelnika, jak i wyszukiwarki. Co oznacza to w praktyce? Nasz wpis powinien przede wszystkim zadowolić użytkownika. Myślę, że jest to dosyć intuicyjna odpowiedź, która nikogo raczej nie dziwi, a o to przecież w tym wszystkim chodzi.
Wiele osób uważa, że wystarczy pisać dobre treści aby zdobyć ruch – jest w tym ziarnko prawdy. W 2021 na pierwszą stronę Google prędzej przebije się świetny content niezoptymalizowany pod SEO, niż koślawe zdania pisane… tylko z myślą o SEO.
Osoby takie jednak zapominają o jednej ważne kwestii.
Po publikacji naszego tekstu po drugiej stronie nie zasiada brodaty krytyk publicystyki, który po lekturze naszych artykułów przypisze nam pozycje na konkretne frazy.
Tutaj muszę wspomnieć, że krytycy tacy istnieją (Raters). Jest ich około 10 tysięcy i oceniają oni jakość poszczególnych witryn. Na podstawie ich ocen algorytmy uczą się, jak rozpoznać wartościowe strony. Trafiają oni jednak na jedynie mały ułamek stron internetowych.
Algorytmy to bezlitosne dane i cyferki. Świadomość tego faktu znacząco ułatwi Ci pisanie tekstów SEO oraz zrozumienie następnych zaleceń.
Wiele osób nie zwraca uwagi na różnice pomiędzy pisaniem np. postów do social media, a artykułów na bloga.
Jest to często spotykany błąd. Zastanów się, po co tak w ogóle używamy wyszukiwarki?
Wpisując coś w Google w 99% przypadków czegoś szukamy. Może być to:
Wchodząc na social media oczekujemy czegoś zupełnie innego. Chcemy, by treści nas zaskoczyły, rozbawiły, zainteresowały.
W Google ludzie szukają rozwiązań na ich problemy. W social media nie mają takich oczekiwań. Pokażę Ci, jak w praktyce można zmniejszyć swoje szanse na wysokie pozycje (mimo świetnej treści). Sytuacja wygląda tak: wyobraź sobie, że zamierzasz przygotować przepyszną, pachnącą i chrupiąca pizzę. W tym celu postanawiasz znaleźć świetny przepis.
Otwierasz wyszukiwarkę i wyszukujesz frazę „jak przygotować domową pizzę z pieca”. Googlowska machina ruszyła. W kilka sekund przenalizuje kilka milionów wyników, by wybrać stronę, która najlepiej spełni Twoje oczekiwania. Przedstawię Ci teraz 2 strony, które w takim samym stopniu zadowolą Twoje podniebienie. Różnić będą się jednak tytułem SEO (czyli granatowym tytułem widocznym w wynikach wyszukiwania).
Nr 1: Moje dzieci uwielbiają ten przysmak. Istne niebo w gębie!
Nr 2: Jak przygotować domową pizzę z pieca? Sprawdzony przepis.
Mogłoby się wydawać, że 1 tytuł jest świetny. Buduje emocje, wizualizuje szczęście i sukces, przykuwa uwagę. W Social Mediach może spełniłby swoja funkcję. Świat SEO nie jest jednak tak „luźny i emocjonalny”. Tutaj dużo ważniejszy jest konkret, a emocje to dodatek.
Wiem, że nie jest to codzienna sytuacja, ale postaraj się przez chwilę postawić w roli algorytmu. Skanując pierwszy tytuł wszystko jest jasne – mamy domową pizzę z pieca.
Jesteś sztuczną inteligencją, dlatego zdałeś już sobie sprawę, że w treściach ze słowem „pizza” często występuje słowo „przepis”. Wszystko się zgadza. Patrząc na drugi tytuł czujesz się lekko zdezorientowany. Jest przysmak, ale pytanie dotyczyło pizzy, a nie dzieci i nieba.
W przypadku nieba można było by dyskutować. Google mogłoby rozpoznać to jako pewien związek frazeologiczny, który często występuje w tego typu tekstach. Jednak ,,mogło” nie oznacza, że tak by się na pewno stało. Pamiętaj też, że Google dużo lepiej rodzi sobie ze rozumieniem tekstów w bardziej popularnych językach (angielski, niemiecki, hiszpański).
Jak myślisz, w którym przypadku Google miałoby większą pewność, że użytkownik dostanie to, czego oczekiwał?
Nie oznacza to, że masz całkowicie zrezygnować ze wszelkich dygresji i zamienić się swoje teksty w encyklopedię. Musisz jednak pamiętać, że Twój tekst SEO analizować będzie maszyna, która powinna mieć wszystko podane jak na tacy. Dlatego struktura tekstu (nagłówki, tytuły, części akapitów) powinna przypominać bardziej pierwszy tytuł.
Jednak zastosowanie drugiego typu gdzieś dalej w artykule z pewnością nie przynieś szkody (a nawet może wyjść na plus).
Użytkownicy wyszukiwarek poszukują rozwiązań i konkretnych odpowiedzi. Tego samego potrzebują algorytmy Google aby mogły prawidłowo ocenić i zrozumieć twój tekst. Treści w Social Mediach są inne od tych pisanych pod SEO.
Przechodzimy już do naszej checklisty, czyli kwestii, o której powinieneś zadbać w swoim artykule SEO, aby zdobywać szczyty pozycji w wyszukiwarce Google.
32 konkretne porady do wdrożenia.
Pamiętaj że na końcu czeka na Ciebie lista, dzięki której będziesz w stanie skutecznie wdrażać opisane wyżej zmiany.
Aby jednak umiejętnie z niej korzystać, należy najpierw przeczytać artykuł. Zaczynajmy!
W następnych kilku punktach poruszę kwestie, które powinieneś wykonać zanim przystąpisz do pisania tekstu.
Przykładowo, właściciel szkoły językowej może chcieć stworzyć artykuł o nauce języka angielskiego. Popularną frazą będzie w tym przypadku „jak nauczyć się angielskiego”. Na podstawie tego pytania opierać się będzie nasz artykuł. No dobrze, ale jak dowiedzieć się, czego szukają ludzie? Temat szukania słów kluczowych to osobny, bardzo ważny i obszerny temat. Opiszę teraz najpopularniejsze sposoby na ich pozyskanie.
Na rynku znajdziesz mnóstwo płatnych narzędzi (np. Ahrefs, SEMrush, Senuto, SEMstrom i wiele innych). Jak i tych darmowych (np. Ubersuggest, keywordtool.io, answer the public i wiele innych). Przydatna jest także sama wyszukiwarka Google. Wpisując „nauka angielskiego” od razu dostaniemy wiele propozycji na frazy pochodne.
Jeżeli miałeś do czynienia z panelem Google Ads, to narzędzie to jest Ci doskonale znane. Po założeniu konta Google Ads, zyskamy dostęp do ogromnej bazy słów kluczowych. Jeżeli na Twoim koncie nie prowadziłeś jeszcze żadnej kampanii, to miesięczna ilość wyszukiwań nie będzie dokładna (druga kolumna od lewej).
Każdy artykuł powinien mieć przydzieloną 1 frazę główną. Fraza ta powinna być dosyć często wyszukiwana (subiektywna ocena ile to jest).
Wybrałeś już frazę główną, czyli „jak nauczyć się angielskiego”. Na tym jednak nie kończy się szukanie fraz kluczowych. Należy znaleźć jeszcze frazy poboczne, czyli takie, które staną się nagłówkami w naszym artykule (lub będą występować w akapitach).
Dzięki znalezieniu tych zapytań będziemy w stanie pozycjonować się na większą ilość ważnych fraz. Dodatkowo, Google oceni nasze treści jako dobrze pokrywające temat (tak samo jak czytelnicy).
Oczywiście znakomicie sprawdzą się wszystkie metody wymienione wcześniej. Szczególnie warto zwrócić uwagę na narzędzie Answer the public. Analizuje ono nie tylko zapytania użytkowników w Google, ale także popularne tematy na forach internetowych. Dodatkowo warto skorzystać z podpowiedzi Google w postaci propozycji wyskakujących podczas pisania zapytania, oraz sekcji „podobne wyszukiwania” na dole strony Google.
Przydatne są też wspomniane już podpowiedzi podczas w wyszukiwarce (wyskakują podczas wpisywania). Warto też sprawdzić o czym piszą konkurenci, czyli strony wyskakujące na pierwszych miejscach na naszą główną frazę.
Inną sprawą jest to, kiedy z frazy pobocznej nie powinniśmy stworzyć innego artykułu. Analiza tego to jednak zupełnie inny, bardzo obszerny temat.
Każdy artykuł powinien mieć przydzielone frazy poboczne, czyli różne wariacje naszego głównego keywords’a. Dzięki nim będziesz w stanie generować większy ruch, a Twoje treści sprostają wymaganiom czytelników (artykuł będzie dobrze pokrywać dane zagadnienie).
Kanibalizacja słów kluczowych to zjawisko kiedy 2 podstrony na naszej stronie walczą o pozycję na daną frazę. Oznacza to, że mamy 2 artykuły poruszające ten sam temat, przez co Google nie wie, jaki wybrać do wyświetlenia.
Występują wtedy wahania pozycji, lub ich obniżenie.
Jeżeli na naszym blogu mamy już jeden artykuł „jak nauczyć się angielskiego”, to warto zamiast pisać nowy, zoptymalizować stary.
Wykres przedstawiający ilość wyświetleń artykułu w Google. Na czerwono zaznaczono moment połączenia i aktualizacji 2 kanibalizujących się artykułów.
Okres przed czerwoną kropką to czas, kiedy na blogu jednego z naszych klientów występowały 2 artykuły na ten sam temat. Po ich połączeniu nastąpił duży wzrost widoczności w Google.
Zamiast tworzyć drugi artykuł na ten sam temat, lepiej jest zaktualizować starszy.
Jeżeli natomiast na swoim blogu już posiadasz taki przypadek, to przenieś artykuł generujący mniej ruchu do tego bardziej popularnego.
Połącz i zaktualizuj artykuły poruszające ten sam temat.
Eliminuj sytuację, w której 2 artykuły poruszają ten sam temat. Prowadzi to do szkodliwego zjawiska kanalizacji słów kluczowych. Jeżeli borykasz się już z tym problemem, to warto połączyć ze sobą te artykuły.
90% stron nie będzie miało z tym problemu, jednak trzeba o tym wspomnieć. Przyjmuje się, że każda podstrona powinna być dostępna (podlinkowana) w maksymalnie 3 kliknięciach od strony głównej. Nie inaczej jest w przypadku artykułów.
Jeżeli tak nie jest, to warto przemyśleć kwestię architektury informacji na stronie. Jest to jednak na tyle obszerny temat, że nie będę poruszać go w tym wpisie.
Artykuł powinien być dostępny w maksymalnie 3 klikach od strony głównej. Jeżeli tak nie jest, to powinieneś zainteresować się tematem architektury informacji na stronie.
Dobry artykuł będzie budować autorytet w oczach Google. Istnieje też szansa, że przyciągnie on linki z innych stron, co jest bardzo korzystne z perspektywy SEO. Aby przekazać tę „moc”, stosuje się linki wewnętrzne, czyli linkowanie z jednej naszej podstrony do drugiej. Strony firmowe oraz przede wszystkim sklepy internetowe posiadają strony transakcyjne, czyli takie, które bezpośrednio prowadzą do zakupu klienta.
Są to np. strony ofertowe do pozyskania kontaktu klienta lub podstrony produktu/kategorii w sklepach internetowych. Generowanie ruchu dla tych podstron będzie wartościowe z perspektywy sprzedaży. Podlinkowane do nich z wartościowego artykułu wspomoże proces pozycjonowania.
Dodatkowo, możemy przeciągnąć część ruchu z podstrony informacyjnej (artykułu) do transakcyjnej (np. kategorii w e-commerce). Zaczynam się powtarzać, ale temat linkowania wewnętrznego to także bardzo rozbudowana kwestia. Zapamiętaj, że im wyżej znajduje się link, tym większe jego znaczenie z perspektywy SEO. Warto także stosować opisowe słowa, z których linkujemy (anchor text).
Artykuł powinien wpierać (linkować) do ważnej podstrony z perspektywy biznesowej (generującej sprzedaż). Wspomoże to proces ich pozycjonowania oraz umożliwi zamienienie użytkowników z czytelnika na klienta.
W tej części skupimy się na najważniejszej rzeczy do zoptymalizowania w Twoim tekście SEO. Chodzi oczywiście o treść i płynącą z niej merytorykę. Zwróć szczególną uwagą na omawiane tu kwestie.
Kopiowanie treści jest złe nie tylko z perspektywy SEO, ale także prawnego i etycznego.
Google od jakiegoś czasu umożliwia zgłaszanie kradzionych treści. Wszystko znajdziesz w filmiku poniżej.
Jeżeli będziesz kopiować duże fragmenty tekstu, lub co gorsza całe artykuły, to Twoje treści nie zdobędą wysokich pozycji.
Nie kopiuj treści z innych stron. Zawsze pisz po swojemu i w unikalny sposób, nawet jeżeli poruszasz ten sam temat.
Tak zwane search intent, to intencja jaka stoi za wyszukiwaniem danego użytkownika. Przykładowo wpisując frazę „płyty OSB”, na pierwszej stronie Google pojawią się strony kategorii i produktów sklepów internetowych. Oznacza to, że intencja jest transakcyjna.
Natomiast wpisując frazę „jak zbudować garaż z płyty OSB”, otrzymamy listę poradników i tematów na forach. Jest to więc intencja informacyjna. Na tym nasza analiza się nie kończy. Warto jest jeszcze wejść na pierwsze wynik wyszukiwania i sprawdzić co tak naprawdę interesuje osoby, które poszukują danej informacji.
Jeżeli poradniki skupiają się głównie na kosztach budowy, oznacza to że użytkowników interesuje ten temat (a przynajmniej Google tak uznało).
Twoje treści powinny być dopasowane do intencji użytkownika. Jeżeli osoba wpisująca frazę chce kupować – sprzedawaj. Jeżeli pragnie wiedzy – dostarcz ją. Zorientuj się też, jakie kwestie są dla Twojego czytelnika szczególnie ważne.
Ilu copywriterów, tyle pomysłów na wstęp. W Fallow Deer wypracowaliśmy pewien schemat, dzięki któremu zadawalamy wyszukiwarkę oraz zatrzymujemy czytelnika na naszej stronie.
Objaśnię teraz każdy z podpunktów, a na koniec podam przykład.
Pierwsze zdanie ma 2 cele.
Po pierwsze, przekonać osobę wchodzącą na stronę, że dotarła we właściwe miejsce.
Po drugie, wpleść główną frazę kluczową.
Użytkownik ma mieć poczucie, że dotarł właśnie tam, gdzie powinien. Google powinien „poczuć”, że tak się stało.
Jest to fragment, w którym obiecujemy czytelnikowi osiągnięcie danego celu (schudnięcie, wyższe zyski dla firmie, ciekawe miejsca na zobaczenia, itp.). Powinien on poczuć, że czytając nasz tekst coś zyska, a w przypadku pominięcia coś straci.
W tym miejscu chcemy skrócić zawartość naszego tekstu. Użytkownik będzie wiedzieć czego się spodziewa i jakie kwestie poruszymy w artykule. Z perspektywy optymalizacji SEO jest to idealne miejsce na umiejscowienie różnych fraz pobocznych (pisaliśmy o nich wcześniej).
Pamiętaj, że im wyżej coś znajduje się na stronie, tym dla Google jest to ważniejsze (ponieważ widzi to więcej osób, nie wszyscy dotrwają do końca artykułu).
Zachęta – „call to action” czyli wezwanie do działania. Jest to impuls, który ma skierować użytkownika do dalszego czytania tekstu. Element ten ma wpływ na to, ile osób z nami zostanie, a ile opuści stronę.
Jeżeli zastanawiasz się jak pisać teksty SEO, to nie opuszczaj tej strony.
Potwierdzenie
Po przeczytaniu naszego artykułu będziesz dokładnie wiedzieć co robić aby twoje artykuły SEO zdobywały pierwsze pozycje w Google. Dodatkowo pod koniec dostaniesz od nas darmową checklistę, dzięki które usystematyzujesz cały proces pisania tekstów na bloga.
Obietnica
W artykule poruszamy kwestie takie jak:
Podsumowanie
Zapraszam do czytania (albo chociaż pobrania darmowej checklisty).
Zachęta
Jeżeli czytasz ten fragment, oznacza to, że wstęp jako tako się sprawdził.
Przy tworzeniu wstępu do artykułów skorzystaj z naszego schematu POPZ.
Jest to porada typowo copywriterska. Krótkie zdania czyta się po prostu lepiej. To samo tyczy się ich przyswajania. Czasami zamiast robić kilka przecinków, lepiej jest podzielić daną informację na mniejsze fragmenty (zdania).
Dosyć prosta zasada, która znacząco poprawi jakość Twoich tekstów.
Nie oznacza to, że od czasu do czasu dłuższe zdanie jest czymś złym. Powinny być to jednak wyjątki, a nie reguła.
Pisz krótkimi zdaniami. Treści takie czyta się przyjemniej i prościej.
Teksty powinny być poprawne gramatycznie i ortograficznie. Przez mały błąd interpunkcyjny świat się nie zawali. Jednak gdy nasze teksty pod względem błędów rażą w oczy, nie będzie to dobrze przyjmowane ani przez czytelników, ani przez Google.
Pomocny w procesie korekty będzie program Ortograf. Warto z niego korzystać.
Unikaj błędów gramatycznych, interpunkcyjnych i ortograficznych.
Zasada ta tyczy się szczególnie różnego rodzaju blogów eksperckich/zawodowych.
Pracując w swoim zawodzie, niektóre wyrażenia i słowa mogą wydawać Ci się oczywiste. Działa to do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie że można tego nie wiedzieć.
Zjawisko to nazywamy „klątwą wiedzy”. Warto poczytać nieco na ten temat. Wpisując w Google „klątwa wiedzy” z pewnością znajdziesz masę ciekawych artykułów.
Druga kwestia jest taka, że prosty język czyta się po prostu lepiej. Sztuką jest wyjaśnić trudne sprawy w prosty i zrozumiały sposób.
Zamiast pisać:
„Na podstawie Planera Skuteczności Google oraz biorąc pod uwagę średni CTR na pozycjach od 1 do 3, jesteśmy w stanie wyestymować domniemaną ilość sesji zakończoną konwersją”
Można napisać:
„Na podstawie dostępnych danych oraz biorąc pod uwagę średnią klikalność w reklamy w wyszukiwarce, możemy mniej więcej oszacować ile wejść na nasz sklep zakończy się zakupem”
Jeżeli działasz w marketingu, to pierwszy przykład może być dla Ciebie zrozumiały, a nawet bardziej precyzyjny od drugiego. Jednak dla osób ,,zielonych w temacie” może on być równie zrozumiały, jak tekst pisany w nieznanym języku obcym. Przydatnym w ocenianiu poziomu trudności naszych tekstów jest program jasnopis – zachęcam do jego sprawdzenia. Warto również kierować się naszą intuicją, lub osobą (np. z rodziny), nieznającą tematu.
Tłumacz zawiłe kwestie w zrozumiały sposób. Tekst pisany prostym językiem czyta się przyjemniej.
Długość tekstu nie jest czynnikiem rankingowym. Sztuczne „lanie wody” staje się coraz mniej skuteczne. Mimo wszystko, Google chce dostarczać jak najbardziej konkretne i rozbudowane odpowiedzi dla swoich użytkowników. Jeżeli na zapytanie „jak przygotować dziecko do przedszkola” jeden artykuł poruszy kwestie A, B, C, a drugi A, B, C i D, to ten drugi będzie uważany za bardziej wartościowy tekst.
Dłuższe treści pozwalają też wpleść więcej fraz kluczowych. Dodatkowo im dłuższe treści, tym statystycznie większa szansa, że ktoś je udostępni lub do nich podlinkuje. Bardzo często zauważam, że treści bardziej rozbudowane pozycjonują się lepiej.
Twój artykuł powinien oscylować, a najlepiej lekko przebijać średnią z 3 pierwszych artykułów wyświetlających się na naszą główną frazę. Pozwoli Ci to na lepsze pokrycie tematu, dodanie większej ilości fraz oraz zwiększy szanse na udostępnienie i linki.
Komentarze mogą pokazać wyszukiwarce, że nasze treści budzą jakieś zaangażowanie , a więc są interesujące. Dodatkowo wydłuża to treści na naszej stronie. A jak wiemy z poprzedniego punktu, jest to zazwyczaj korzystne.
Warto zachęcić do komentowania zachęcając do omówienia jakiejś konkretnej kwestii. Pytanie typu „Co uważasz o naszym tekście?” zaangażuje czytelników mniej, niż np. „Czy uważasz, że stosowanie naszego schematu zwiększy twój ruch z wyszukiwarki? A może nie zgadzasz się z jakimś punktem lub masz jeszcze inny pomysł?”.
Komentarze na blogu pozytywnie wpłyną na Twoje SEO. Warto zachęcić do komentowania poprzez zadanie konkretnego pytania.
W obecnych czasach ludzie coraz częściej wyrażają się i komunikują ze sobą przy pomocy filmów, animacji, grafik. Jest to prosta forma, którą łatwo się przyswaja i przekazuje innym. Warto umieszczać w naszym artykule ciekawą infografikę.
Ważne jest aby była ona wartością samą w sobie, a nie pełniła funkcji zachęty do czytania lub miniaturki. Powinna ona przekazywać jakąś cenną informację lub podsumowywać jakiś temat. Google i czytelnicy z pewnością to docenią.
Warto umieszczać w artykułach ciekawe i przydatne infografiki.
Warto umieszczać w naszych artykułach SEO co najmniej 1 film z Youtube’a. Dobrze jeżeli jest on nasz, jednak nie ma problemu z tym, by był on cudzy. Umieszczając film z Yotube’a korzystamy z ,,iframe”, czyli udostępniamy tej platformie kawałek naszej strony. Autor zyskuje więc wyświetlenie, a my urozmaicamy treści na naszej stronie. Jest to korzystne z perspektywy czytelnika oraz Google’a.
Film powinien być oczywiście powiązany z naszym tematem. Nad filmem umieść krótką zachętę do jego obejrzenia. Warto dodawać do artykułów co najmniej 1 video z youtube. Urozmaici to nasze treści (w oczach Google i czytelnika).
On-page SEO to wszystkie działania na stronie, które mają na celu poprawić widoczność naszej witryny. Postanowiłem jednak oddzielić ten dział od treści i merytoryki. Tutaj skupimy się na zabiegach czysto pod SEO.
Meta title, znany także jako tytuł SEO, to tekst który wyświetla się po wpisaniu danej frazy w wyszukiwarkę.
Widać go także w naszej zakładce kart w przeglądarce:
Jest to niezwykle ważny element z perspektywy pozycjonowania. Dlaczego?
Po pierwsze, jest to najważniejsza informacja dla Google o czym jest artykuł. Umieszczenie tam frazy kluczowej może mieć duży wpływ na naszą pozycję.
Po drugie, wpływa to na CTR, czyli klikalność w wynikach wyszukiwania. A to przekłada się bezpośrednio na nasz ruch organiczny, czyli ilość potencjalnych klientów.
Jak napisać meta title, który spełni te 2 warunki?
Posłużę się konkretnym przykładem.
1. Jak fugować płytki ✅? 2. W jakiej cenie? Po jakim czasie? 3. [Sprawdzone porady]
1. Główna fraza kluczowa – Zawsze na początku.
2. Poboczne frazy kluczowe – Znalezione wcześniej frazy poboczne.
3. Element wspierający CTR (klikalność) – w tym przypadku świetnie sprawdzają się liczby (szczególnie te „nietypowe” np. 14 zamiast 5 lub 10) oraz kwadratowe nawiasy […]. Czasami warto także umieścić obecny rok (w zmieniających się tematach jak n.p SEO). Przydatnym jest także umieszczenie emoji (z umiarem).
Moglibyśmy teraz pisać o tym, ile title powinien mieć znaków. Polecam Ci jednak nie zaprzątać sobie tym głowy i po prostu tworzyć go w narzędziu Mangools.
Jeżeli chcesz pozycjonować Twój artykuł na wiele fraz pobocznych, to czasem warto przekroczyć zalecaną długość. Co prawda całość nie wyświetli się w wyszukiwarce, ale Google sczyta jego zawartość.
Meta title jest bardzo ważnym elementem do zoptymalizowania pod względem SEO. Warto przy ich tworzeniu trzymać się pewnych zasad (a najlepiej naszego procesu).
Meta descriptions to szary tekst znajdujący pod meta title. Jednak w przeciwieństwie do poprzednio omawianego elementu Google nie bierze go pod uwagę określając pozycje strony.
CTR = Click Through Rate, czyli klikalność. Jeżeli nasz wynik wyszukiwania zobaczy 100 osób, a kliknie w niego 10 osób to CTR wynosi 10% (wyświetlenia : kliknięcia = CTR. Na starcie warto wspomnieć, że bardzo często Google sam zaciąga meta descriptions. Nie oznacza to jednak, że nie warto go pisać. Odpowiednio przygotowany może zwiększyć ilość wejść na stronę.
Tak jak w poprzednim przypadku na jego poprawę mamy pewien proces.
1. Treściwy poradnik 2. jak fugować płytki?✅. 3. Artykuł poruszający wiele istotnych kwestii. 4. Kliknij i przekonaj się sam
1. Power word – Jest to słowo lub wyrażenie, które ma na siebie zwrócić uwagę. Może być ono lekko nietypowe oraz budzące konkretne skojarzenia.
2. Fraza kluczowa – w wynikach będzie ona pogrubiona. Ma potwierdzić użytkownikowi że znajdzie to czego szuka.
3. Unikatowość – ten fragment ma wskazać zalety naszego tekstu, jego unikatowość (czym wyróżnia się od konkurencji itp).
4. CTA – fragment ten to wezwanie do działania. Jest to bardzo ważny element i nigdy nie można go pomijać.
Warto zdecydować się na 1-2 emoji, które będą przykuwać uwagę.
Element descriptions nie jest aż tak istotny jak title. Dlatego też, jeżeli złamiesz przedstawione przez nas zasady, to świat się nie zawali.
Mimo wszystko, warto korzystać z każdej potencjalnej drogi do zwiększenia ilości potencjalnych klientów.
Meta descriptions to warta zoptymalizowania kwestia, która wpływa na klikalność. Warto robić to według podanego przez nas schematu.
Zadbanie o te kwestie będzie miało drobny, ale mimo wszystko pozytywny wpływ na pozycję naszej strony. Najczęściej automatycznie generowaną strukturą będzie domena.pl/blog/tutul-wpisu – lub coś podobnego.
Nasze tytuły są przeważnie dosyć długie, dlatego warto je skracać w naszym adresie url. Zamiast:
blog/poradnik-jak-fugowac-plytki-w-lazience-i-nie-tylko
na
blog/jak-fugowac-plytki
Krótki i z frazą. Czyli taki, jaki nas interesuje. Unikaj także polskich znaków oraz spacji (zaczną się tam pojawiać niechciane znaki).
Nagłówki h to to oznaczenie subtytułów w kodzie html. Zmienisz je w Twoim CMS (tam, gdzie wrzucasz artykuły, zarządzasz stroną). Pozwalają one Google lepiej zrozumieć Twoją stronę.
Oprócz ich stosowania, należy także zachować ich odpowiednią strukturę. Prawidłowa struktura wygląda przykładowo tak:
<h1>
<h2>
<h3>
<h4>
<h2>
A nie:
<h1>
<h4>
<h3>
<h2>
<h2>
Pierwszą zasadą jest to, że nasz tytuł artykułu powinien być nagłówkiem h1. Zaleca się, aby na stronie występował tylko jeden nagłówek h1. Kolejną regułą jest ich odpowiednia struktura, którą widać powyżej. Po h2 należy dać h3, a nie np h4.
W artykułach powinieneś stosować odpowiednie nagłówki „h”. Na podstronie powinien być tylko 1 nagłówek h1. Dodatkowo należy zadbać o ich odpowiednią hierarchię/strukturę.
Tytuł artykułu (nie mylić z meta title) jest bardzo ważny z perspektywy użytkownika jak i SEO. Jest to pierwszy element, który zachęci do dalszego czytania artykułu, oraz ważny znak dla Google o czym on jest. Dlatego bardzo ważne jest, aby znalazła się w nim fraza kluczowa, najlepiej w nieodmienionej formie.
Umieszczaj w tytule artykułu frazę kluczową.
Jeżeli zastosujesz nasz proces do pisania wstępów „POPZ”, to punkt ten masz już z głowy. Wszystko rozchodzi się o to, aby w pierwszym zdaniu znalazła się nasza główna fraza kluczowa (w nieodmienionej formie). I to tak naprawdę tyle. Chcemy jedynie zakomunikować Google, że nasz artykuł porusza zagadnienie, które ludzie wpisują w wyszukiwarkę (czyli naszą frazę kluczową).
W pierwszym zdaniu artykułu, powinna znajdować się nasza główna fraza kluczowa.
Myślę, że po przeczytaniu nagłówka wszystko jest już jasne. Dodanie naszej głównej frazy kluczowej lub jego odmiany/synonimu do pierwszego nagłówka h2 lepiej zakomunikuje Google, o czym jest nasz artykuł.
W pierwszym subtytule, czyli nagłówku h2, powinna znajdować się Twoja główna fraza kluczowa lub jej odmiana/synonim.
Dbając o SEO artykułu, ważne jest aby go nie „przeoptymalizować”. Jedną z takich rzeczy jest zbyt częste występowanie naszej frazy kluczowej w tekście.
Sprawdzisz to przy pomocy tego narzędzia.
Ważne, żeby słowo kluczowe nie przekraczało 4-5% występowania w tekście. Jest to odpowiednia częstotliwość. Powyżej niej nasz tekst SEO nie będzie czytać się jak naturalny pisany z myślą o użytkowniku, a bardziej jako słowną „papkę dla wyszukiwarki”.
Zadbaj o to, aby uniknąć przesadnie częstego występowania frazy kluczowej w tekście.
Kolejna szybka i prosta porada. Postaraj się umieścić w artykule wiele synonimów, odmian głównej frazy kluczowej. Dla Google jest to sygnał że kompleksowo pokrywamy dane zagadnienie.
Dodatkowo będziemy lepiej pozycjonować się na różne warianty głównego keywords.
Umieszczaj w tekście odmiany i synonimy głównej frazy.
Jestem zadziwiony, jak często redaktorzy stron internetowych pomijają tę kwestię.
Klika grafik, krótkie akapity i odpowiednia czcionka to proste rzeczy, które znacząco poprawią wygląd naszego artykułu. Przedstawię Ci teraz kilka najistotniejszych porad.
Jest to najprostsza do wdrożenia zmiana, która ogromnie ułatwia czytanie i przyswajanie tekstu.
Nie ma nic gorszego od wielkiej, nieprzerwanej ściany tekstu.
Nie bój się robić akapitów co 3, 2 a nawet co 1 zdanie.
Ludzkie oko co jakiś czas potrzebuje białej przestrzeni, aby odpocząć. Akapity pomagają także lepiej posegregować wiedzę.
Twórz krótkie akapity co 1-3 zdania.
Nagłówki to znakomite okazje na wplecenie fraz pobocznych. Dodatkowo znacząco ułatwiają one czytanie i logicznie segregują treści. Dzięki nim czytelnik łatwiej odnajdzie interesujące go zagadnienie, co jest szczególnie istotne w przypadku dłuższych treści.
Ważne, aby zachować przy tym odpowiednią strukturę nagłówków, o której pisałem wcześniej.
Nie bój się tworzyć wielu nagłówków. Są one bardzo pomocne z perspektywy SEO jak i użyteczności dla czytelnika.
Kolejna bardzo prosta do zastosowania zmiana, które znacząco zwiększy czytelność naszych treści. Zaleca się, aby minimalny rozmiar czcionki wynosił 16 px.
My w zależności od klienta balansujemy w przedziale 18-20 px. Jeżeli stosujesz czcionkę o rozmiarze 12 px, to zwiększenie rozmiaru może wydawać Ci się na początku dziwne. Wiedz jednak, że jest to bardzo ważna i pozytywna zmiana.
Nagłówki natomiast powinny znacząco wyróżniać się wielkością od tekstu.
Jak bardzo? Najczęściej nagłówek h2 jest większy o 10 px od czcionki. Czyli tekst ma 18 px, nagłówek h2 28, h3 26, a h4 25.
Minimalna wielkość czcionki to 16 px. Nagłówki powinny znacząco wyróżniać się wielkością od tekstu o około 10px.
Pogrubienia pozwalają zrozumieć Google, jakie fragmenty artykuły są istotne. Dla czytelników, jest to jasny sygnał gdzie znajduje się najważniejsza treść.
Pamiętaj też, że większość osób (w tym prawdopodobnie Ty i ja) jedynie skanują teksty, w poszukiwaniu najważniejszych informacji. Odpowiednie pogrubienia znacząco ułatwiają ten proces.
Istnieje fajna zasada pomagająca w tym, co należy pogrubić. Postaraj się używać pogrubienia tak, aby po przeczytaniu tylko tych fragmentów czytelnik wiedział, o co chodzi w artykule i zapamiętał jego najważniejsze myśli.
Pogrubienia to kwestia, o którą należy zadbać. Staraj się zaznaczać najważniejsze fragmenty tak, aby po ich przeczytaniu użytkownik wiedział mniej więcej o czym jest artykuł i zapamiętał jego najważniejsze myśli.
Listy to bardzo przejrzysty sposób przedstawiania informacji. Warto z nich korzystać tylko, kiedy nadarzy się do tego odpowiednia okazja.
Pamiętaj jednak że funkcją list jest krótkie streszczenie/przedstawienie informacji. Podpunkty nie powinny więc wynosić więcej, niż kilka zdań. W takich przypadkach lepiej, aby każdy z nich został osobnym nagłówkiem.
Stosuj co najmniej jedną listę na artykuł. Podpunkty powinny być, krótkie i zawierające samo merytoryczne „mięso”.
Zdjęcia w naszych artykułach SEO mogą pełnić 2 funkcje:
W obu przypadkach zdecydowanie jest lepiej postawić na autorskie grafiki i zdjęcia, ale jak wiemy, w większości przypadków nie jest możliwe.
Nie zawsze mamy czas i zasoby, aby do każdego artykułu przygotowywać infografiki i autorskie zdjęcia. Z pomocą przychodzą nam darmowe banki zdjęć.
Ważną kwestią jest także zoptymalizowanie naszych zdjęć pod kątem wagi. Dzięki temu nasza strona będzie szybsza, co jest ważne z perspektywy SEO i doświadczenia użytkownika. Przydatna do tego jest strona Compress JPEG.
Wplataj do artykułów dużą ilość grafik – zarówno tych merytorycznych, jak i ozdobnych. Nie zapominaj o optymalizacji obrazów pod kątem wagi.
Zostały nam jedynie 3 drobne kwestie do optymalizacji. Bez zbędnego gadania – zaczynajmy.
Zniszczone linki wewnętrzne i zewnętrzne to takie, które po kliknięciu zakomunikują nam błąd 404.
Może to być niezwykle frustrujące dla czytelnika, który chce wejść na inną podstronę na Twojej witrynie lub do polecanych źródeł, a zamiast obiecanej wartości dostaje pustą stronę z błędem. Należy sprawdzić czy nasze wszystkie linki działają poprawnie.
Wszystkie linki w tekście SEO powinny działać poprawnie. Czytelnik nie może być kierowany do błędnych podstron.
Jeżeli twoja strona nie posiada jeszcze certyfikatu SSL (czyli kłódeczki na lewo od adresu url w przeglądarce), to powinien to być Twój jeden z pierwszych kroków optymalizacji Twojej witryny.
Czasami na naszej stronie mamy zainstalowany certyfikat, a mimo tego kłódeczki brak.
Dlaczego? Może to być spowodowane linkowaniem do zdjęć, treści czy stron, które nie posiadają certyfikatu. Przez to Google uznaje naszą stronę za niezabezpieczoną.
Instalacja certyfikatu SSL jest w obecnych czasach konieczna. Jeżeli Twoja witryna go posiada, a mimo tego przy Twoim adresie url nie ma kłódki, wtedy powinieneś sprawdzić czy nie linkujesz do stron czy zasobów bez ssl (kłódki). Jeżeli tak, to postaraj się zlikwidować z Twojego artykułu takie linki.
Atrybut alt to oznaczenie w kodzie html, które mam za zadanie opisać co znajduje się na obrazku. Po co to się robi?
Umożliwia to zdobywanie wyższych pozycji w Google Grafice.
Alty szczególnie warto uzupełniać w przypadku oryginalnych i merytorycznych grafik. Jeżeli pobierasz obrazek z Stock’a, który znajduje się na wielu innych stronach, to także warto uzupełnić alt opis, ale nie jest to kwestia kluczowa i spokojnie możesz ją pominąć.
Opisy alt tworzymy po prostu przez szczegółowy opis zawartości obrazka (np. „mężczyzna w czarnym garniturze jedzie po ruchomych schodach w centrum handlowym”).
Uzupełnianie opisów alt obrazków może przynieść Ci wyższe pozycje w Google Grafice. Warto zwrócić na nie uwagę szczególnie w przypadku autorskich i merytorycznych grafik. Opis alt tworzymy poprzez szczegółowe opisanie zawartości obrazka.
Gratulacje! Przebrnąłeś przez solidny kawał treści. W nagrodę otrzymujesz od nas obiecaną chcecklistę, dzięki której optymalizacja artykułów pod SEO stanie się zrozumiała.
Naszą obiecaną checklistę znajdziesz tutaj
Póki co, nie możesz tam niczego robić ponieważ jesteś w trybie podglądowym. Aby móc korzystać z listy wystarczy że klikniesz w „plik” w lewym górnym rogu, a następnie w „utwórz kopię”. W taki o to sposób checklista jest gotowa do użycia na Twoim koncie Google.
W zakładce „Przykład” (na dole arkuszu) znajduje się instrukcja. Jeżeli spełniasz jakiś warunek, to zaznaczasz dany punkt na zielono. W przypadku niedociągnięć lub niepewności – na żółto. Natomiast jeżeli Twój artykuł nie spełnia jakiegoś warunku, to zaznaczasz na czerwono. Ten sposób używania listy to moje zalecenie, możesz oczywiście korzystać z niej według własnego uznania.
Jeżeli chciałbyś zadbać o SEO swojej strony czy sklepu internetowego, to zapraszam do kontaktu: kontakt@fallowdeer.
Przygotujemy dla Ciebie (zupełnie za darmo) zarys naszych potencjalnych działań SEO.
Nie zajmujemy się tylko pozycjonowaniem. Będziemy w stanie kompleksowo zadbać o marketing Twojej firmy – od brandingu, stron internetowych, grafik reklamowych, po analitykę, Social Media, płatne reklamy i SEO.